Konferencja, konferencja i po konferencji. II Interdyscyplinarne Spotkania Mediewistyczne za nami. Nie byłam niestety na wszystkich upatrzonych wystąpieniach, ale te, na które dotarłam, wspominam bardzo miło, zwłaszcza Słowiańskie gliniane pisanki-grzechotki. Zabawki czy przedmioty związane z magią? Agnieszki Łukaszyk. Szczególnie podobało mi się, że Agnieszka nie ograniczyła się do części teoretycznej, ale sama przeprowadziła eksperymenty wypału i szkliwienia pisanek, z czego również zdała relację w trakcie referatu. Od razu pojawia się więcej materiału do przemyśleń. Archeologia eksperymentalna to jest to! :)
Ja zaś, jak już wspomniałam dawno temu na blogu, opowiadałam trochę o wczesnośredniowiecznej skandynawskiej magii miłosnej. Całość w formie pisanej pojawi się być może w publikacji pokonferencyjnej, natomiast nie mogłam sobie darować wykrojenia z referaciku pewnego smakowitego kawałka i wrzucenia go tutaj w nieco zbeletryzowanej formie. A otóż i ów kawałek:
W Skandynawii epoki Wikingów jednym ze sposobów na zdobycie czyjegoś serca była magia runiczna. Runy, alfabet wielce praktyczny, stosowano od pierwszych wieków naszej ery do składania różnych napisów o treści i codziennej i bardziej niezwykłej. Z czasów Wikingów zachowało się wiele dowodów na wiarę w przydatność futharku do zabiegów magicznych. Stosowano i sekwencje run i pojedyncze znaki.
Magia runiczna we wszelkiej postaci bywała przydatna. Kiedy zawodziły piękne szaty, podarunki i gładkie słówka, niechciany zalotnik mógł złapać za nóż lub inne ostre narzędzie i wyryć stosowne znaki. Najbardziej rozbudowane, znane nam runiczne zaklęcie o treści miłosnej, mimo iż pochodzi z XIV wieku (powstało ok. 1380 – 1390 r.) to jednak korzeniami tkwi jeszcze w czasach przedchrześcijańskich: