Przy lekturze niniejszej notki proszę przymknąć oko na tytuł serii. Wykraczam bowiem poza widmo tęczy i zabieram się za farbowanie na brązowo.
"Zabieram się" to w zasadzie złe określenie, bo brąz wychodzi praktycznie sam, jest jednym z łatwiej uzyskiwalnych naturalnie kolorów. Przy tym są to całkiem przyjemne odcienie - przynajmniej dla współczesnego oka. Jak było w przeszłości - nie do końca wiadomo. Wyciągnięte z ziemi tekstylia bardzo często są brązowe (w "moim" wczesnośredniowieczny Opolu różne odcienie brązu i brunatnego są na pierwszym miejscu wśród kolorów) - ale trzeba wziąć pod uwagę, że ich pierwotne kolory zmieniły się na wskutek działania kwasów humusowych.